Wegetarianie i weganie.Jak zorganizować weselne menu tak, by wszystkim smakowało?

Jarosz jaroszowi nierówny. Naprawdę. I to Wasze zadanie, drodzy Narzeczeni, by wywiedzieć się odpowiednio wcześniej, co kto je. Wiele par w wirze przygotowań zapomina o tym niesłychanie ważnym aspekcie. A przecież to jedna z najważniejszych spraw – zadbać o to, by nikt nie wyszedł z wesela głodny… lub zniesmaczony.

Czasy, w których wegetarianie kojarzeni byli jedynie z koszulkami typu “nie zjadam swoich przyjaciół” i żywieniem się wyłącznie sałatą już dawno minęły. Niegdyś podczas przyjęć jarosze musieli jeść dokładnie to co mięsożercy, tyle że bez mięsa. W polskiej kulturze biesiadowania, w której mięso nadal dzierży niepodzielnie tytuł “prawdziwego” posiłku, zaś rośliny są wyłącznie (niepotrzebnym) dodatkiem, wegetarianie często otrzymują co najwyżej jajko sadzone, albo ser smażony i na tym kończyła się fantazja kucharzy w zastępowaniu mięsnych dań. W najgorszym wypadku, gdy nikt o nich nie pomyśli, są zdani na jedzenie ziemniaków (o ile nie zostały oblane smalcem i skwarkami…) oraz nielicznych tradycyjnych surówek z marchewki, czerwonej kapusty i selera. Taki zestaw naprawdę żadnemu wegetarianinowi nie zapewni satysfakcji z weselnego menu. A przecież Wam, gospodarzom przyjęcia, zależy, by każdy gość został odpowiednio ugoszczony.

A więc, drodzy przyszli Państwo Młodzi, konieczne jest solidne rozeznanie. Wiecie że Wasi przyjaciele bądź krewni są wege, ale czas dokładnie dopytać, co to dla nich znaczy, a nawet zanotować sobie najważniejsze uwagi, by później przekazać je kucharzowi. Najbardziej rozpowszechnioną odmianą wegetarianizmu jest laktoowowegetarianizm. To jeszcze nie oznacza, że Wasi przyjaciele są jego wyznawcami! Jeśli z góry skażecie wegetariańskiego gościa na zamiennik schabowego w postaci smażonego sera, a nie dowiecie się, że ma też uczulenie na laktozę, to pozostanie mu jedzenie… ziemniaków i czerwonej kapusty. Nie o to chodziło, prawda?

Już widzimy Wasze przerażone miny! Czy to oznacza, że musicie każdego gościa zapytać o jego preferencje, uczulenia, diety i inne nietolerancje? Oczywiście, że nie. Nie musicie robić ankiety i zadawać zaproszonym jaroszom szeregu niezręcznych pytań typu: jesz jajka? A galaretkę z żelatyną? Czy zjesz łososia, czy może ryb też nie tykasz?… Naprawdę to nie jest konieczne. Łatwiej jeśli poprosicie szefa kuchni lub cateringu o wstępne menu dla wegetarian i wcześniej, na przykład podczas wręczania zaproszeń, pokażecie je swoim niejedzącym mięsa gościom. Oni bez ogródek wam powiedzą, co zjedzą, a czego nie tkną. Myślicie że będą się krępować i w efekcie zjedzą wszystko, co zostanie podane?Jeśli tak, to macie do czynienia z liberalnymi wegetarianami (tak, tacy też istnieją). Wszelkie radykalizmy są im obce i na imprezach tego typu przywykli do zjedzenia rosołu. Odpuszczą też przepytywania kelnera, czy w podanej galaretce użyto żelatyny czy agaru. Jest spora szansa, że zjedzą kolację z łososiem na gorąco i nawet przy tym nie mrugną. Jeśli pokażecie im menu i nie otrzymacie żadnych zastrzeżeń, jesteście kryci.

Przejdźmy do trudniejszego tematu. Weganie. Jeśli ktoś mógłby głośno wyrazić swoje niezadowolenie z menu, to będą to raczej weganie, niż wegetarianie. Dlaczego? Są dwa powody. Wegetarianie zazwyczaj coś sobie do jedzenia znajdą na stole. Weganie nie mają tak łatwo – nie jedzą nie tylko mięsa, ale także żadnych produktów odzwierzęcych. Weganie są również niejako z definicji bardziej radykalni w swoich przekonaniach. O ile zdarzają się liberalni wegetarianie, o tyle nie ma liberalnych wegan. Dla nich przygotujemy typowo wegańskie menu. W ich przypadku będzie istotne, żebyście zawczasu zapewnili ich o restrykcyjnym sposobie przygotowywania przez nas posiłku (inne noże, deski, inna część kuchni, absolutny brak kontaktu z produktami odzwierzęcymi i mięsem). Nasi kelnerzy będą potrafili odpowiedzieć na trudne pytania o konkretne składniki potraw i wegańskie zamienniki.

Być może po lekturze tego artykułu będziecie zbyt przerażeni, by oddychać swobodnie i przeklniecie moment, w którym podkusiło Was, by go przeczytać. Świadomość tego, że wśród Waszych gości mogą czaić się wegetarianie i weganie sparaliżowała Waszą wolę i myśli. Spokojnie. Sprawa jest ważna, ale bez przesady. Nie trzeba się nią zbytecznie stresować. Musicie zrobić dwie proste rzeczy. Pierwsza z nich to krótki wywiad wśród gości weselnych na temat ich predyspozycji żywieniowych. Drugi to pozwolenie na zajęcie się całą resztą cateringowi Żarełko. Nie brzmi znów tak bardzo skomplikowanie, prawda?

Podziel się tym!

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Łukasz Kocur <span>Właściciel</span>

Łukasz Kocur Właściciel

Dodaj tu swój tekst nagłówka

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.

Zapisz się na newsletter

Sprawdź kategorię:

Kategorie
To też Cię zainteresuje:

Catering od zadań specjalnych

Mała impreza rodzinna. Komunia. Konfirmacja. Wesele. Bankiet na kilkaset osób. Impreza plenerowa na 4500 osób. Co łączy te wszystkie przyjęcia? Z każdego z nich nikt nie może

Wypełnij formularz, skontaktujemy się z Tobą